Moja dwutygodniowa podróż po Chinach to jak zanurzenie się w ogromnej, żywej księdze pełnej barwnych opowieści i niekończących się przygód. Choć udało mi się poznać jedynie skrawek tego olbrzymiego i fascynującego kraju, każdy dzień przynosił nowe, niezapomniane doświadczenia.
Organizowaliśmy wszystko sami, od wyboru miejsc do odwiedzenia po codzienne trasy, z wyjątkiem biletów na pociągi, które zakupi dla nas poznany w internecie Polak, mieszkający w Chinach. Odebraliśmy bilety na dworcu, co było równie ekscytujące, jak sama podróż pociągiem. Lot liniami Qatar Airways z przesiadką w Doha okazał się strzałem w dziesiątkę. Bilet w obie strony kosztował 1740 zł, co uznałem za doskonałą okazję. Przyjemność podróży tymi liniami, z wyśmienitym jedzeniem i obsługą na najwyższym poziomie, sprawiła, że czas w powietrzu minął szybko i komfortowo.
Ta wyjątkowa podróż była pełna niezapomnianych wrażeń i odkryć, które na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Każde odwiedzone miejsce miało swoją unikalną historię, łącząc przeszłość z teraźniejszością w sposób, który tylko Chiny potrafią. Z każdym krokiem czułem, jak wciągam się głębiej w tkaninę tego niezwykłego kraju. Pozwólcie, że podzielę się z Wami krótkim podsumowaniem każdego z tych fascynujących miejsc, które odwiedziłem i opisywałem na blogu.
#Pekin
Stolica Chin, Pekin, to miasto, które tętni życiem 24 godziny na dobę. Nowoczesne drapacze chmur stoją tu w sąsiedztwie zabytkowych budynków, tworząc niesamowity kontrast między dawnymi czasami a nowoczesnością. Spacerując po tętniących życiem ulicach, czułem, że jestem świadkiem historii wciąż piszącej się na moich oczach.
Z jednej strony hutongi, wąskie, pełne życia uliczki, które przenosiły mnie w przeszłość, ukazując tradycyjne chińskie domy i warsztaty. Z drugiej strony, szerokie bulwary z imponującymi budynkami rządowymi i biznesowymi przypominały o dynamice współczesnych Chin. Każda ulica w Pekinie opowiadała swoją własną historię, pełną kontrastów i niespodzianek.
#Zakazane Miasto
Zakazane Miasto to monumentalny kompleks pałacowy, który przez wieki był sercem chińskiego imperium. Każdy krok w tym miejscu przenosił mnie w czasie, pozwalając wyobrazić sobie życie cesarzy i dworzan. Przepych i bogactwo pałaców, z ich misternie zdobionymi dachami i ścianami, wywarły na mnie ogromne wrażenie.
#Świątynia Lamy
Świątynia Lamy, znana również jako Yonghe Gong, to jedno z najważniejszych miejsc buddyzmu tybetańskiego poza Tybetem. Spacerując po jej spokojnych dziedzińcach, mogłem poczuć duchową atmosferę tego miejsca, spotykając mnichów i wiernych w modlitwie. Wnętrza świątyni zachwycają pięknem i precyzją.
#Wielki Chiński Mur
Wielki Chiński Mur, jedno z siedmiu cudów świata, to miejsce, które naprawdę zapiera dech w piersiach. Wspinając się po stromych schodach i patrząc na wijącą się wstęgę muru, poczułem ogrom historii i wysiłku włożonego w jego budowę. Widok rozciągającego się po horyzont muru przypominał mi o nieskończonych możliwościach ludzkiej determinacji.
#Zhengzhou
Zhengzhou, jako stolica prowincji Henan, to miasto o bogatej historii i dynamicznej teraźniejszości. Nowoczesna infrastruktura miasta zaskoczyła mnie swoją skalą i innowacyjnością, pokazując, jak Chiny idą z duchem czasu.
#Klasztor Shaolin
Klasztor Shaolin, kolebka kung fu, to miejsce, które na zawsze zostanie w mojej pamięci. Obserwowanie treningów młodych mnichów, ich niesamowitej dyscypliny i umiejętności było inspirujące. Historia klasztoru, łącząca duchowość z walką, ukazuje unikalny aspekt chińskiej kultury, który fascynuje ludzi na całym świecie.
#Szanghaj
Szanghaj to miasto, które nigdy nie śpi, a jego nowoczesne dzielnice, takie jak Pudong, to dowód na dynamiczny rozwój Chin. Wieżowce sięgające chmur, futurystyczna architektura i niesamowita infrastruktura pokazują, jak daleko zaszło to miasto w ciągu ostatnich dekad. Spacerując po szerokich bulwarach, czułem się jak w centrum światowej metropolii, gdzie przyszłość spotyka teraźniejszość.
Z drugiej strony, zabytkowe dzielnice Szanghaju, takie jak Bund, oferują wgląd w bogatą przeszłość miasta. Eleganckie kolonialne budynki nad brzegiem rzeki Huangpu przenoszą odwiedzających w czasy, gdy Szanghaj był jednym z najważniejszych portów handlowych na świecie. Spacerując po tych uliczkach, czułem ducha dawnych czasów, wciąż obecnego w architekturze i atmosferze.
#Kuchnia Chińska
Jednym z najbardziej ekscytujących aspektów mojej podróży było odkrywanie ulicznego jedzenia. Niezliczone stragany i wózki serwujące różnorodne potrawy były prawdziwym rajem dla smakoszy. Skosztowałem wiele potraw, od słynnych pierożków Jiaozi, przez aromatyczne szaszłyki z owoców morza, po bardziej egzotyczne przekąski, jak kacze żołądki czy jedwabniki. Każdy kęs był przygodą, otwierającą nowe doznania smakowe i ukazującą bogactwo chińskiej kuchni. Szczególnie zapadły mi w pamięć pyszne naleśniki Jianbing oraz grillowane małe ośmiorniczki, które idealnie komponowały się z atmosferą tętniących życiem ulic.
#Ludzie
Chińczycy, których spotkałem podczas swojej podróży, byli sympatyczni i życzliwi oczywiście w miarę swoich możliwości komunikacyjnych. W Pekinie, jak i w innych częściach kraju, mieszkańcy często podchodzili do nas z ciekawością. Wykazywali się ogromną chęcią, aby opowiedzieć swoje historie o życiu codziennym. Niestety w większości przypadków występowała bariera językowa. Bardzo rzadko można było spotkać Chińczyka ze znajomością angielskiego. W prowincji Henan to nawet w hotelu był problem z komunikacją. Tutaj często byliśmy obiektem zainteresowań miejscowych jako zupełni odmieńcy. Pierwszy raz w życiu poczułem się jak ufoludek, z którym każdy chce mieć zdjęcie. Mieszkańcy Chin są dość głośnym narodem. Doświadczyć to można szczególnie w popularnych miejscach turystycznych.
Każde z odwiedzonych przez nas miejsc oferowało coś wyjątkowego i niepowtarzalnego, tworząc mozaikę wspomnień, która zostanie już z nami. Chiny to kraj pełen kontrastów, gdzie historia i nowoczesność splatają się w fascynujący sposób. Moja podróż była nie tylko odkrywaniem nowych miejsc, ale także głębokim zanurzeniem się w kulturę, która zainspirowała mnie na wiele sposobów.
Jeszce raz kilka zdań o smakach jedzenia. Przypominając sobie wieczory spędzone cztery miesiące temu na ulicach Bangkoku, zauważyłem, jak każda kuchnia ma swoją duszę i charakter, które odzwierciedlają esencję miejsca. Tajski street food z jego intensywnymi, tropikalnymi smakami, pełnymi świeżości i egzotyki, kontrastował z głębokimi, zróżnicowanymi smakami chińskich przysmaków. Oba doświadczenia były niepowtarzalne i wyjątkowe, jak dwie strony tej samej monety.
W chwilach, gdy przechadzałem się po tętniących życiem ulicach Pekinu, wśród kolorowych straganów i uśmiechniętych sprzedawców, poczułem głęboką wdzięczność za możliwość poznania tak bogatej kultury. Smakując tanghulu, ciastek księżycowych i innych słodkich specjałów, zrozumiałem, że jedzenie to uniwersalny język, który łączy ludzi ponad granicami i czasem.
Opuszczając Chiny, z sercem pełnym wspomnień i podniebieniem rozpieszczonym przez chińskie smakołyki, wiedziałem, że te chwile pozostaną ze mną na zawsze. Każdy smak, każdy zapach przypominał mi, że podróżowanie to nie tylko odwiedzanie miejsc, ale doświadczanie ich w najgłębszy, najbardziej autentyczny sposób. I właśnie dlatego, podróżując po świecie, zawsze warto dać się porwać kulinarnym przygodom, które potrafią uchwycić prawdziwego ducha odwiedzanych miejsc.
Leave a reply