Tajlandia. Już sama nazwa przywołuje obrazy rajskich plaż, tętniących życiem miast i niekończących się smaków kuchni ulicznej. Mój pierwszy pobyt w tym egzotycznym kraju był podróżą, która na długo pozostanie w mojej pamięci.
Po wylądowaniu w Bangkoku od razu poczułem intensywny zapach przypraw i tropikalnej wilgoci. Pierwszym przystankiem był Bangkok, miasto, które nigdy nie śpi. Pierwsze kroki skierowałem na słynną ulicę Khao San Road, gdzie mieszanka turystów, ulicznych sprzedawców i muzyki sprawia, że człowiek czuje się jak w sercu imprezowego wszechświata.
Bangkok to miasto kontrastów. Z jednej strony nowoczesne wieżowce i luksusowe centra handlowe, z drugiej – starożytne świątynie i tradycyjne targi. Wizyta w Wat Pho, gdzie znajduje się słynny Leżący Budda, była dla mnie niezwykle inspirującym doświadczeniem. A czy wspominałem, że wstęp do świątyń często kosztuje zaledwie kilka złotych? Tak, Tajlandia to również kraj przyjazny dla portfela.
Jednym z najbardziej pamiętnych momentów była nocna wyprawa na targowisko Chatuchak. Tam, wśród tysięcy stoisk, można znaleźć dosłownie wszystko – od egzotycznych owoców po ręcznie robione pamiątki. I tak, próbowałem owadów. Skorpiony na patyku smakują lepiej, niż można by się spodziewać!
Przemieszczanie się po Bangkoku było równie fascynujące, co samo miasto. Tuk-tuki, skutery, riksze – każde z tych środków transportu ma swoje unikalne uroki. Ale najciekawsze były łodzie na rzece Chao Phraya, które pozwalają zobaczyć miasto z zupełnie innej perspektywy. Podróżowanie po rzece było nie tylko wygodne, ale i tanie – bilet kosztował mniej niż bilet autobusowy w Polsce.
Po intensywnym zwiedzaniu Bangkoku przyszedł czas na relaks. Udałem się na południe, do Krabi, skąd wyruszyłem na odkrywanie okolicznych wysp. Rajskie plaże, krystalicznie czysta woda i niesamowite formacje skalne – wszystko to sprawiało, że czułem się jak w niebie.
Wyspa Phi Phi Le, gdzie kręcono film „Niebiańska Plaża” z Leonardo DiCaprio, była absolutnym hitem. Dotarcie tam zajęło kilka godzin łodzią, ale widoki były tego warte. Plaża Maya Bay, otoczona wysokimi klifami, to jedno z najpiękniejszych miejsc, jakie kiedykolwiek widziałem. Chociaż jest teraz bardziej komercyjna, nadal ma w sobie coś magicznego.
Nie można mówić o Tajlandii, nie wspominając o jej kuchni. Pad Thai, Tom Yum, mango sticky rice – każde danie było eksplozją smaków. Każdy posiłek to nowe doznania kulinarne, a jedzenie na ulicznych straganach było nie tylko pyszne, ale i tanie. Z pełnym brzuchem i szerokim uśmiechem przemierzałem kolejne kilometry tajskich ulic.
Mój pobyt w Tajlandii był również pełen zabawnych momentów. Jak wtedy, gdy próbowałem porozumieć się z taksówkarzem, który nie znał ani słowa po angielsku, a ja nie znałem ani słowa po tajsku. Mimo to, z pomocą gestykulacji i kilku uśmiechów, dotarliśmy do celu.
Czy wspominałem, jak gorąco było w Tajlandii? Tropikalny klimat sprawiał, że czasem czułem się jak w saunie. Na szczęście zimne kokosy i tajskie również zimne piwo Chang skutecznie chłodziły mnie w najbardziej upalne dni. I ten moment, gdy po całym dniu zwiedzania wracałem do klimatyzowanego pokoju w hotelu – bezcenny.
Podsumowując, Tajlandia to kraj pełen kontrastów, niesamowitych ludzi i niezapomnianych przygód. To miejsce, gdzie tradycja spotyka się z nowoczesnością, a każdy zakątek kryje coś wyjątkowego. Koszty podróży były całkiem przystępne – 1880 PLN za lot w obie strony liniami Qatar Airways i 300 USD za 10 dni na miejscu. To naprawdę niewielka cena za tyle wrażeń i wspomnień. Oczywiście nie korzystałem z hoteli pięciogwiazdkowych.
Mój pierwszy pobyt w Tajlandii był tylko początkiem. Już planuję kolejną podróż, bo wiem, że Tajlandia ma jeszcze wiele tajemnic do odkrycia. Jeśli jeszcze nie byliście w Tajlandii, nie czekajcie – pakujcie walizki i ruszajcie na spotkanie z tym niezwykłym krajem! Tajlandia skradła moje serce i jestem pewien, że skradnie też Wasze.
Leave a reply